- Robię kolację, kto będzie jadł? - rzuciłam od niechcenia
- Dla mnie tylko kromkę - odpowiedział mi syn - ale sam sobie posmaruję.
Nie powiem, było mi to na rękę. Córa (starsza) też sama zadbała o swoją kolację, wiec spokojnie mogłam się nadal rozpływać z gorąca w kąciku.
Po chwili patrzę synal bierze chleb i nóż i robi sobie dokładkę. Za szybko jednak wyszedł z kuchni. Poszłam za nim i oto co zobaczyły moje oczy.
- No co? I tak bym tyle zjadł, a tak przynajmniej nie musiałem tyle kroić - odpowiedział mi widząc pytający wzrok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz