czwartek, 27 września 2012

Wieczorne rozmowy - nie dla wrażliwych

Tytułem wstępu:
Od jakiegoś czasu nasze jorczysko uparło się by spać z nami w sypialni. Nie ciśnie się do łóżka, ale śpi przy lub pod łóżkiem.

Wczoraj.
Leżymy z M w łóżku. Ja już odpływam. Nagle słychać chrapanie psa.
 - No nie - zaczął M. - psiur znowu z nami w sypialni
 - Co ci przeszkadza? - wziełam go w obrone - leży sobie przy łóżku, nikomu nie zawadza i czuje się bezpieczniej. A wyobraź sobie jakbyśmy mieli takiego Śliniaka, na 100% spałby z nami w łóżku, o tu, między nami. Do mnie przypierałby swoim 60kg cielskiem a w ciebie wbijałby swoje łapy.
W tym momencie wyprostowałam ręce i nogi i z całej siły wbiłam je w cielsko M.
 - Dobra, dobra - śmiał się M. - już rozumię :)
Ale mnie było mało. Przytuliłam się do gołej klaty M. i ciągnęłam swój wywód...
 - A potem zmieniłby front, położyłby ci łeb na klacie (w tym momencie położyłam swoją głowę na jego klacie) i zaśliniłby cię ( i pozwoliłam wycieknąć swoim płynom ustrojowym z buzi :/)
 - Dobra kumam, już kumam - śmiał się M.
Powycierałam go i mówię:
 - Zauważ że cię wytarłam, on by tego nie zrobił. A wiesz jakby od niego śmierdziało??
 - Oooooo! Czekaj - prawie krzyknął na maksa rozbawiony M. - jak teraz puścisz bąka to cię wywalę z sypialni.

Chichraliśmy się jeszcze kilkanaście minut. :D

poniedziałek, 17 września 2012

Chwalipięta

 Czas zanotować, że  Ewa zaczyna mówić. :)
Oprócz "daj", "nie" coraz częściej pojawia się "oć" (chodź), "ide", "to to?" (co to?), "dzie je?" (gdzie jest? - kiedy czegoś szuka).

Biorąc pod uwagę fakt, że dziub jej się nie zamyka i całymi dniami nadaje w swoim narzeczu, trochę obawiam się jej rozwoju mowy ;)

czwartek, 13 września 2012

Wyznania

Kilka dni temu:

 - Mamo, muszę ci coś powiedzieć - zaczął Sebek - Ostatnio narysowałem sobie na gumce buźkę i gadałem z nią. Śmieszne to było nawet, ale nauczycielka myslała, że gadam z Bartkiem i dostałem uwagę.

Przed chwilą. Dzieciaki grają, Sebek gada do ludzika w gierce.

Aga: Mamo z Sebkiem już jest źle, gada do ludzika z gierki
Ja: Lepiej do ludzika niż do gumki
Aga: Jakiej gumki? Ja gadałam z ołówkiem...

Załamka... :)

Śmietana

Ależ mi się przypomniało... :)))

W któryś wakacyjny piątek poprosiłam Agnieszkę by poszła do sklepu i kupiła mi 2 małe śmietany 12%. Musiałam jej to oczywiście zapisać na kartce. Młoda śmietany mi przyniosła, ale kartkę zostawiła na stole. 12 przerobiła na 40 ikartka przeleżała się do soboty.
W sobotę na innej kartce zrobiłam listę zakupów dla mężowskiego
Po mniej więcej godzinie mąż wrócił do domu i od progu mi oznajmił:
 - W naszym zapyziałym miasteczku 40% śmietana jest nie do zdobycia, wziąłem ci dwie 30%, nadadzą się?

Myślałam, że umrę ze śmiechu, kiedy w końcu zaskoczyłam skąd pomysł na 40% śmietanę :)

wtorek, 11 września 2012

Gwiazda na zebraniu

Dziś w szkole było zebranie. Mąż poszedł do Agi, ja do Sebka. Siłą rzeczy Ewa musiała pójść z jednym nas. Padło na mnie ;)
Poczatkowo siedziała mi grzecznie na kolanach i oswajała się, jak to dzieci mają w zwyczaju. Po chwili jednak postanowiła sobie pogadać. Póki to były jakieś pojedyńcze dźwięki, pani miło się uśmiechała i ciepło spoglądała w naszym kierunku. Niestety Ewa ma gadane i po około 10 minutach rozgadała się na dobre.
Pani spojrzała na mnie, a ja tylko przeprosiłam, no bo w sumie co miałam zrobić?
- Nie szkodzi - odpowiedziała mi pani - tez mam w domu takie maleństwo więc jestem przyzwyczajona.

"Na pewno nie" pomyślałam i jak się okazało nie pomyliłam się ponieważ Ewa postanowił przegadać wychowawczynię brata. Im nauczycielka mówiła głośniej, tym Ewa bardziej podnosiła głos.
Nagle wpadła mi do głowy, jak mi się wydawało wtedy, genialna myśl. Dałam Ewie do zabawy moją torebkę.
I to był błąd taktyczny
Ewa wyjęła z torebki mój telefon i postanowiła "zadzwonić" do tatusia. Chodziła więc po klasie, gestykulując i przekrzykując wychowawczynię Seby. Nauczycielka nie dawała za wygraną, więc Ewka stanęła obok niej, spojrzała na nią i krzyknęła...
Okazało się, że w klasie jest echo...
Taaaak. Dobrych 5 minut zajęło mi, zanim udało mi się odwrócić myśli Ewy od echa. Przez cały ten czas Ewa oczywiście pokrzykiwała sobie.
Potem było już spokojniej. Ewa poczęstowała wszystkich swoimi ciastkami (wychowawczyni nie dostała), chciała też by koniecznie wszyscy skosztowali jej soczku. Na koniec zrobiła "papa" i poszłyśmy do domu.
UfffA przez telefon Młoda ma taką oto nawijkę:


Obiad

Szykuję obiad.
- gdzie będziemy jeść?-spytał Sebek
- gdzie chcecie - odpowiedziałam
- a gdzie ty będziesz jadła? - młody drąży temat
- tam gdzie wy będziecie jedli
- to ja chcę jeść w jadalni - odpowiedział Sebek
- a ja bym chciała jeść w kuchni - dorzuciła Aga.

Taaa...

poniedziałek, 10 września 2012

Zadanie domowe

Sebek wrócił ze szkoły.
- Masz coś na zadanie domowe? - spytałam
- Tak, z matematyki, z polskiego muszę napisać opowiadanie i na plastykę muszę narysować obrazek.
- A co ma być na obrazku?
- Ja z zamkniętą buzią.
- Dlaczego akurat z zamkniętą?
- Nooo, dokładniej muszę się narysować z plastrem na buzi...
- Gadałeś?
- Nooo, ale nie tak bardzo. Ja muszę tylko 3 takie obrazki, na 3 kolejne lekcje z plastyki, a inni muszą nawet 5.

Uwielbiam tego nauczyciela :D