Tytułem wstępu:
Od jakiegoś czasu nasze jorczysko uparło się by spać z nami w sypialni. Nie ciśnie się do łóżka, ale śpi przy lub pod łóżkiem.
Wczoraj.
Leżymy z M w łóżku. Ja już odpływam. Nagle słychać chrapanie psa.
- No nie - zaczął M. - psiur znowu z nami w sypialni
- Co ci przeszkadza? - wziełam go w obrone - leży sobie przy łóżku, nikomu nie zawadza i czuje się bezpieczniej. A wyobraź sobie jakbyśmy mieli takiego Śliniaka, na 100% spałby z nami w łóżku, o tu, między nami. Do mnie przypierałby swoim 60kg cielskiem a w ciebie wbijałby swoje łapy.
W tym momencie wyprostowałam ręce i nogi i z całej siły wbiłam je w cielsko M.
- Dobra, dobra - śmiał się M. - już rozumię :)
Ale mnie było mało. Przytuliłam się do gołej klaty M. i ciągnęłam swój wywód...
- A potem zmieniłby front, położyłby ci łeb na klacie (w tym momencie położyłam swoją głowę na jego klacie) i zaśliniłby cię ( i pozwoliłam wycieknąć swoim płynom ustrojowym z buzi :/)
- Dobra kumam, już kumam - śmiał się M.
Powycierałam go i mówię:
- Zauważ że cię wytarłam, on by tego nie zrobił. A wiesz jakby od niego śmierdziało??
- Oooooo! Czekaj - prawie krzyknął na maksa rozbawiony M. - jak teraz puścisz bąka to cię wywalę z sypialni.
Chichraliśmy się jeszcze kilkanaście minut. :D
Tytułem spamu... :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie uprawiam taki (spam) informacyjny - sam też poszedłem w długą, tylko że sam blog dopiero za czas jakiś wróci. Póki co - są tylko focidła do oglądania.