wtorek, 30 grudnia 2014

Śniadanie matki nadgorliwej

Ewka po chorobie potwornie marudzi przy jedzeniu, wszystko jest "bee"
 - Ewa, co chcesz na sniadanie? - spytalam dzis mloda.
 - bałwanka - padla odpowiedź

Stanełam więc na wysokości zadania



Taaakie było dobre :p



niedziela, 28 grudnia 2014

Migawki

E - Ewa, lat 3,5
A - Aga, lat naście
S - Sebek, lat naście

1. Kupiłam dzieciom zestaw jajek niespodzianek. Każdy z nich zjadł po jednym i jedno jajo zostało. Korciło mnie, oj korciło. W końcu wygrało. Kiedy jadłam pierwszą połówkę przyłapał mnie syn. Usiadł przy mnie i gadamy. Kiedy chciałam się wziąć za drugą połówkę do pokoju zaczęła wchodzić starsza córa. Niewiele myśląc wsadziłam całą połówkę do buzi...

A - co jesz?
Ja - mm-mmm

Aga ogranęła wzrokiem stół

A - jesz jajo?
Ja - mmm, mmm
A rozbawiona do łez - wsadziłaś całe do buzi?????
S - Mamo, ale przynajmniej zabawkę wypluj

****

2. Ewka rozpędziła się zbytnio w jedzeniu słodyczy, żeby przyhamować jej słodyczowe zapędy wprowadziłam zasadę "najpierw owoc - potem słodycz"
Chwilę później Ewa przyszła i mówi:

 - Wiesz... mam taką wielką ochotę na jakiś... owoc.
:D

****

3. Jeszcze w temacie cukierkowym

E- mamo pobaw się ze mną
A - chodź Ewa, ja się z tobą pobawię
E - ty nie możesz
A - dlaczego?
E - bo nie wszyscy mogą się bawić z księżniczkami
A - a cóż mogę zrobić by się z tobą bawić księżniczko?
E - pościeraj wszędzie kurze
A - przegiełaś
E - dobra, daj mi cukierka i po sprawie

****

Szykuję śniadanie, Ewa siedzi przy mnie

E- a mogę pomidora? Proszę, daj mi pomidora, ja tak lubię pomidorki.... dasz mi? prooooszę.
Ja - Ewciu zachowujesz się jakbym ci nie chciała dawać pomidorów, a dostajesz zawsze przecież
 Mówiąc to nakładam Młodej pomidora na talerz
E - dziękuję ci MATKO

czwartek, 18 grudnia 2014

Problemy dorastającej 3latki

 - Mamo, a kiedy ja będę miała dzidziusia?
 -  jak będziesz duża i będziesz miała męża
 - ale ja już jestem duża, przecież
  -  tak, ale nie masz jeszcze męża
 - no tak, muszę sobie sama jakoś poradzić...

poniedziałek, 1 grudnia 2014

Szaleństwa matki polki

Od kilku dni moja najmłodsza kocha miłością przeogromną lalkę - dzidziusia. Karmi, kąpie, układa go do snu.
Dziś pojawił się rano problem:
 - Nie mogę zostawić dzidziusia samego w domu - szlochała - nie idę do przedszkola!
 - Idź do przedszkola - podpowiadałam - przecież tak bardzo lubisz, a ja zajmę się twoim dzidziusiem

Zaufała. Już było dobrze, ale nie... ja musiałam dodać swoje 3 grosze...

  - Jeśli chcesz, wezmę dzidziusia i razem przyjdziemy po ciebie do przedszkola
 - Taaaaaaaaaaaaaak!!!!!!!!!!! - odwrzasnęło moje dziecię, a po chwili szalonej radości nastąpił dramat
 - Dzidziuś jest goły, nie ma się w co ubrać, zmarznie.....

Nie było już mowy by dzidziuś został w domu, więc zrobiłam jedyną możliwą rzecz:

Obiecałam "ZAJMĘ SIĘ TYM"

Słowo się rzekło, matka do maszyny....

40 min zajęło mi zrobienie wykrojów i uszycie prowizorycznego dresika i czapy. Na chwilę obecną MUSI dzidziusiowi wystarczyć. :)

Chyba będzie dobrze, co? :)

niedziela, 16 listopada 2014

Geny

Kąpię Ewkę, Aga nam asystuje. Choć słowo asystuje jest może zbyt wielkie. Poprostu jest z nami w łazience,         stoi nawet za naszymi plecami.
Nagle mówi patrząc w lustro (które jest przede mną):
 - W sumie to chyba nie jestem taka brzydka?
 - Śliczna jesteś - odpowiadam a po chwili dodaję żartem - po mamusi...
 - Po mamusi? - pyta moje dziewczę
 - No - pada  moja lakonczna odpowiedź i w tym momencie zerkam do lustra i widzę..

Po czym Młoda dodaje:
 - No właściwie jakby się przyjrzeć, to fakt...

Małpiszon...

piątek, 14 listopada 2014

7 miesięcy to nie przelewki

Dziś nasze doże dziecię kończy 7 miesięcy i z tej okazji wczoraj wybraliśmy się do weterynarza aby zważyć i zmierzyc nasze maleństwo :) Nie mogło być normalnie - z nami się nie da.

Ale od początku.
Zapiełam psiowego na smycz, zapakowałam młodą na rowerek i nieco starszą zagoniłam do współpracy i razem ruszyłyśmy w kierunku gabinetu weterynaryjnego.

Już za bramą naszej posesji Pietrucha (zdrobnienie od Pedro ;) ) poczuł się pszczółką radosną, która koniecznie musi bryknąć wszędzie gdzie tylko się da.

 - Mamo, mam pomysł - zagadnęła starsza latorośl - wezmę go tu na trawę i chwilę z nim poszaleję, to potem pójdzie spokojniej.

Zanim zdążyłam zaproptestować sytuacja rozwinęła się w tempie filmu puszczanego z wielkim przyspieszeniem. Aga niczym rusałka wbiegła z Pietruchą na trawnik, ten na widok leżących liści dostał małpiego rozumu i niczym torpeda postanowił wszystkie je rozrzucić w promieniu                 kilkunastu metrów. Łatwo nie miał, bo za nim na smyczy wisiało dziewcze moje, które całą tą zabawę zakończyło z twarzą w liściach, leżąc na brzuchu i powtarzając "błagam, żebym po drodze nie zgarnęła brzuchem  jakiejś kupy, błagam, tylko nie kupa..."


Dalsza część spaceru minęła nader spokojnie :)

Kolejna zabawa zaczęła się u weterynarza. Pietrucha nie był zbyt szczęśliwy z pobytu tam, choć wizyta miała na celu tylko zważenie naszego szczęścia. Prawie 10 min zajęło nam wsadzenie naszego szczenaka na wagę. W tym czasie Pedro znalazł w podłodze kratkę, chyba z odpływu jakiegoś. Plan miał prosty - wyszarpać kratkę i zrobić podkop.Udało się nie tylko ocalić gabinet od demolki, ale też zważyć pupila. Tak więc mogę powiedzieć nasze doże dziecię ma 48 kilo i 80cm w kłębie. Maleństwo <3

I jeszcze kilka fotek



czwartek, 13 listopada 2014

Logika

Mąż wrócił z poczty i opowiada:
 - Wiesz... stał przede mną chłopak... mniej wiecej w twoim wieku... jakieś 18 lat temu

****

Ewa rysuje.
 - Zgadnij co narysowałam?
 - Hmmmm, chyba jakiegoś ludzika - zgaduję
 - No coś ty, to nie jest ludzik, ludziki mają włosy
 - No tak... to nie wiem. Powiesz mi co narysowałaś?
 - Ludzika bez włosów

***

Czasem mam ochotę się poddać ;) :D

niedziela, 9 listopada 2014

Czułości

Ewulę wzieło na czułości względem naszego prawie 7miesięcznego szczęścia.
 - Oj ti ti ti, maleństwo nasze, Pedrulka maleńki.....

I dla zobrazowania całej sytuacji - fotki



piątek, 7 listopada 2014

Krowa na granicy

 - Mamo, zadam ci zagadkę - zaczął Sebek.(l.13) Stoi krowa na granicy meksykańsko-francuskiej, czyje będzie mleko?
Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć Ewa (l.3) wtrąciła swoje 3 grosze
 - Mleko jest krowy!

Zaczęłam się śmiać
 - Tak Ewciu, mleko jest krowy - przyznałam jej rację rozbawiona
 - No wiem... bo ja taka spryciara jestem...

sobota, 18 października 2014

Notka z obrazkiem w tle oraz głębokim przesłaniem






Ewka (l.3) z uporem maniaka mówi do swojego taty po imieniu, co potwornie drażni Agę (l12)
 - Nie możesz mówić po imieniu, to jest twój tata a nie kolega
 - A mama mówi po imieniu
 - Ewciu, ja ci to wytłumaczę - zaoferowała się starsza siostra. Wzięła kartkę papieru, długopis, siostrę na kolana i dalej opowiada:
 - Dawno, dawno temu była sobie babcia. Szła, szła patrzy... a tu jakiś przystojniak idzie. "Kim jesteś przystojniaku?" "Jestem dziadkiem" i tak babcia zakochała się w dziadku, pobrali się a potem urodziła im się córeczka (Tu Aga skończyła rysować obrazek w 1 kółku)
Dziewczynka rosła, rosła i okazało się że to nasza mama. Pewnego dnia spotkała przystojniaka "Kim jesteś przystojny nieznajomy?" spytała. "Jestem tatą" - odpowiedział nieznajomy i tak sie w sobie zakochali, pobrali  (Tu skończyła rysować obrazek nr 2)  i potem urodził im się syn - miłośnik komputerów, za jakiś czas córka wariatka, a potem dłuuugo, dłuuugo nikt im się nie rodził, aż w końcu pojawiłaś się ty. (Tu Aga skończyła rysować trzecie kółko) Rozumiesz już teraz Ewciu?
 - Taaaaaaaak - odpowiedziała moja najmłodsza, ale widzę, że szare komórki nadal się szukają
 Dumna z siebie Aga, chciała dojść teraz do najważniejszego, a mianowiście że to taty mówi się TATA i pyta:
 - To spójrz na ten obrazek i powiedz mi co tu widzisz...
Młoda spojrzała, podumała i rzekła:
 - Pociąg widzę.Jedzie daaaleeeekoooo.

Kurtyna.

Matka jest tylko wielka

Stoję przy kuchencę, mieszam sobie spokojnie jajecznicę. Za mną obydwie córki liczą smoki.
1..2...3...doszły do 40 i Aga (l.12) mówi:
 - oooo a tam jest wieeeeeeelka matka (i pokazuje gdzieś w bliżej nieokreśloną dal)
 - Gdzie? - dopytuje młodsza (l.3) i patrząc na mnie - a tuuuu stoi, no wielka jest

Kurtyna.

piątek, 17 października 2014

Wpływowe rodzeństwo

Wracam z Ewką z przedszkola. Ewa spiewa:
 "panie Janie, panie Janie pora wstaaać"
Przyłączam się i śpiewamy dalej razem. Po odśpiewaniu całości
 - W przedszkolu też to śpiewałam wiesz? I pani ze mną spiewała a potem miałyśmy z tego POLEWKĘ...

****

Nakładam Modej obiad na talerz:
 - Oj, to chyba jest MEGA gorące...

Chwilę poźniej:
 - Już się przestudziło, jest tylko ZDZIEBKO gorące..

sobota, 4 października 2014

Makijaż

Ewka była przy mnie, kiedy się malowałam
 - Mogę też sobie zrobić tym pędzelkiem?
 - Ty nie musisz
 - Muszę, też mam pomarszczone policzki, muszę coś z nimi zrobić przecież

środa, 1 października 2014

Garou w piosence o piesku

Zawożę Młodą do przedszkola, w samochodzie leci


Młoda zasłuchana, w końcu nie wytrzymuje i mówi:
- To jest piosenka o piesku, wiesz?
 - O piesku? 
 - No, słyszałam jak wyje "uuuuuuuu"

Kurtyna :)

Bibik

 - Zrób mi bibika - zarządziła dzis najmłodsza
 - Co ci mam zrobić?
 - Bibika
 - A jak się robi bibika? - pytam, bo nie bardzo wiem o co Młodej może chodzić
 - No, bierzesz szczotkę, czeszesz, dajesz gumkę i jest bibik...

A-ha.

bibik - kucyk na czubku głowy. Zapamiętać!
:)

piątek, 5 września 2014

Takie tam sobie rozmowy

Wracam z Ewą od lekarza
 - Co będzie dziś na obiadek?
 - Ugotujemy rosołek a na drugie danie zrobimy spagetti - szybko zaproponowałam menu pod małego chorutka
 - Mmmm, mniaaam. Już się oblizuję. A obiadek już jest gotowy?
 - Nie, dopiero będziemy go gotować jak wrócimy do domu.
 - Ojej - zmartwiło mi się dziecię - to co ja będę jadła teraz? Jestem już trochę głodna.
 - W takim razie jak wrócimy to dam ci drożdżówkę z serem
 - To jest bardzo dobry pomysł mamusiu, wciągnę ją...  nosem. Jak tata nutellę
 - Tata nie wciągał nutelli nosem
 - Przecież mówiłaś mi, że tata wciągnął nutellę nosem
 - W nocy, kochanie, w nocy

Kurtyna :)

czwartek, 28 sierpnia 2014

Nie ma rzeczy niemożliwych

Przysłuchuję się rozmowie córek:
 - Aga (l.11) czy magnes przyklei się do czoła?
 - Nie
 - A mogę spróbować?
 - Proszę
I tu Ewka (l.3) przyczepia magnes Agnieszce do czoła, ten ku zdumieniu starszej nie tylko nie odpada, w dodatku pięknie się trzyma
 - Ewa jak ty to zrobiłaś, że ten magnes się trzyma?
 - Pośliniłam go

Kurtyna.
:D

środa, 27 sierpnia 2014

Asekuracja, czyli matka wkroczyć musi

 - Ewaaa!! - wołam do najmłodszej, a ta z piętra wyzej odkrzykuje:
 - To nie jaaa, seriooo!

I już wiem, że niestety podnieść pupę muszę i sprawdzic co wymyśliła.

Fryzjerka

 - Mamo, jak wyglądam?
 - Ładnie
 - A fryzurkę mam ładną?
 - Ładną
 - Sama sobie zrobiłam

Tu spojrzałam na najmłodszą uważniej i zobaczyłam zdecydowany brak grzywki            

 - Gdzie jest twoja grzywka?
 - Taaaaam - wskazała na drugi pokój i dodała - pokażę ci

I po chwili faktycznie pokazała


wtorek, 26 sierpnia 2014

Obiad

Nalewam zupę dla córek. W jednym talerzu jest mniej, w drugim zdecydowanie za dużo. Ewa mi asystuje, komentuję więc na głos:
 -Ten talerz damy Agnieszce, bo jest mniej
 - Ten będzie mój? - pyta Ewa - ten gdzie jest tak dużo?
 - Tak, ten będzie na dwa brzuszki. Twój i mój - odpowiadam
 - I na dwa cycki - dodaje moja najmłodsza.

czwartek, 21 sierpnia 2014

Tożsamość

Rozmowa moja z najmłodszą (3 lata)
 - Mamo, a ty masz sanki na śnieg?
 - Nie, nie mam
 - Ja ci pożyczę, chcesz?
 - Pewnie, ze chcę
 - Super, ja ci pożyczę i pójdziemy wszyscy, ja, Aga, Sebek i ty, i będziesz nas ciągła na tych sankach.
 - Wszystkich na raz?
 - No co ty, najpierw mnie, potem Agę, a potem Sebka
 - Ewciu, czy ja mam w dowodzie napisane "Koń"?
Młoda się zamyśliła i z poważną miną orzekła:
 - Chyba tak

środa, 20 sierpnia 2014

Udogowiona

Młoda wcina żelki. Podebrałam jej jednego. Zdążyłam go zjeść zanim ta wdrapała mi sięna kolana.
 - Otwórz buzię
Otwarłam.
 - Gdzie żelek?
 - Poszukaj
 Młoda zagląda mi do buzi i komentuje:
 - Tu nie ma, tu nie ma, tu też nie ma... mamooooooo, schowałaś w fąflach...

:D

Ps. Jedyny posiadacz fąfli w naszym domu wygląda tak:


piątek, 25 lipca 2014

ZAPOMNIAŁAM

W piersi się biję, zapomniałam o tym blogu.... Za chwilę będę czwartadziesiątka... kawał czasu go prowadziłam :)

Wracam więc.

Najmłodsza nawija jak karabin maszynowy, staram się spisywać teksty do kajecika, ale czasem ciężko.

Powiększyła nam się też rodzina ;)

Od miesiąca mieszka z nami tajemniczy Don Pedro ;)


Czyli cudne doże dziecię ;)