poniedziałek, 1 grudnia 2014

Szaleństwa matki polki

Od kilku dni moja najmłodsza kocha miłością przeogromną lalkę - dzidziusia. Karmi, kąpie, układa go do snu.
Dziś pojawił się rano problem:
 - Nie mogę zostawić dzidziusia samego w domu - szlochała - nie idę do przedszkola!
 - Idź do przedszkola - podpowiadałam - przecież tak bardzo lubisz, a ja zajmę się twoim dzidziusiem

Zaufała. Już było dobrze, ale nie... ja musiałam dodać swoje 3 grosze...

  - Jeśli chcesz, wezmę dzidziusia i razem przyjdziemy po ciebie do przedszkola
 - Taaaaaaaaaaaaaak!!!!!!!!!!! - odwrzasnęło moje dziecię, a po chwili szalonej radości nastąpił dramat
 - Dzidziuś jest goły, nie ma się w co ubrać, zmarznie.....

Nie było już mowy by dzidziuś został w domu, więc zrobiłam jedyną możliwą rzecz:

Obiecałam "ZAJMĘ SIĘ TYM"

Słowo się rzekło, matka do maszyny....

40 min zajęło mi zrobienie wykrojów i uszycie prowizorycznego dresika i czapy. Na chwilę obecną MUSI dzidziusiowi wystarczyć. :)

Chyba będzie dobrze, co? :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz