sobota, 30 czerwca 2012

Armagedonu ciąg dalszy

Z reguły staram się nie narzekać, ale dziś muszę.
Muszę, ponieważ dziś trzeci dzień z taką pobudką, ale dziś Ewa przeszła samą siebie, bo obudziła się o 4.00 i pierwszą drzemkę uskuteczniła dopiero po 12.00. Na dworze skwar. Wyszliśmy na spacer dopiero koło 16.00. Trzy godziny na dworze, myślałam, że Młoda padnie jak kafka, ale gdzie tam. Zasnęła dopiero przed chwilą. Aż się boję nocy.

EDIT (1.07)
Niepotrzebnie bałam się nocy, Ewa przespała calusieńką, bez pobudki i wstała o 7.30  :D Oby tak zostało już ;)

piątek, 29 czerwca 2012

Help

Wczoraj, godz. 4.30 słyszę w niani: "mamamamama" Młoda nie śpi. Człapię więc do jej pokoju i podejmuję wyzwanie. Przez godzinę próbuję ją uśpic. Młoda oczywiscie tuli się i przymyka oczka, ale każda moja próba wyjścia z jej pokoju kończy się płaczem i żalosnym wołaniem "mamamamama" O 5.30 schodzimy do kuchni, parzę sobie kawę, rozkładam się z Młodą na podłodze i układamy piramidkę (hit ostatnich dni)

Dziś 4.40 - dwa słowa - deja vu.

Chyba padnę. W kazdym oku mam tonę piachu, łeb mi sam leci na kolana. Niby teraz spi, ale co mi z tego jak mam milion dwiescie innych rzeczy do zrobienia na juz? Pociesz mnie myśl, że jeszcze 12 godzin i pójdę spać. Może.

środa, 27 czerwca 2012

Polityka prorodzinna

Ależ się dziś wkurzyłam z rana. Mam dwoje dzieci w wieku szkolnym. Po wakacjach jedno pójdzie do 5 klasy a drugie do 4. Do dziś łudziłam się, że córa przejmie podręczniki po bracie, ten na szkolnym kiermaszu odkupi dla siebie podręcznki, od starszych kolegów a ja tylko dokupię obojgu ćwiczenia.

Nic z tych rzeczy!!! No szlag mnie trafi. Jak to mozliwe że co roku zmienia się program?? Co roku wymagane są nowe podręczniki, a jedne od drugich różnią się naprzykład tym że obrazek ze strony 45 znajduje się na stronie 52, a w tekscie zamiast Ala jest Ola. Aaaaaaaaaa!!!!!! Przykłady nie są z książek wzięte, ale obrazują zmiany w podręczniku i oczywiście MUSZĘ kupić nowy zestaw. Ale ale to nie wszystko. Syn odkupi podręczniki od kolegów ze starszych klas, ale juz ich nie sprzeda (podobno nawet na allegro, bo MEN ma je zupełnie wycofać w przyszłym roku. Pytam więc DLACZEGO???? Czy są złe???? Jeśli tak, dlaczego mój syn ma się uczyć ze złych podręczników?????
Dla córy muszę zakupić cały komplet nowych książek, ale za rok też ich nie sprzedamy, bo już wiadomo że będą inne...

%$^&(@#$ mać. Czy to jest właśnie polityka prorodzinna w tym kraju?? Czy ten tysiak becikowego ma się jakoś rozmnażać, pęczkować? Może są jakieś wysokooprocentowane lokaty dla rodziców, gdzie ten tysiak rośnie wprost proporcjonalnie do wzrostu dziecka. Ręce mi opadają.

Wydaje mi się że polityka prorodzinna powinna polegać na czymś zupełnie innym, a tymczasem w naszym kochany kraju, ludziom którzy ją wcielają w życie przyświeca tylko jedno motto "Idźcie i rozmnażajcie się, a my wam zabierzemy ile tylko się da."

Fuck.

wtorek, 26 czerwca 2012

Matrix

Ja chyba nie żyję w realnym świecie, to nie jest możliwe. Myślę, że wrzucono mnie na chwilę w jakiś matrix albo coś podobnego, za dużo dziwnych rzeczy dzieje się dookoła mnie.

Dziś na przykład jadę sobie spokojnie na przedobozowe spotkanie rodziców. Skręcam w lewo i zdziwiłam się bo na moim pasie stało tico albo coś ticopodobnego. Z wrażenia nawet nie wiem co to był za samochód. Stało na lewym pasie, bo kierowca chciał skręcić w lewo. Najpierw się wkurzyła, już miałam zwymyślać kierowcę, ale zobaczyłam kto jedzie tym autem. Za kierownicą siedział pan mocno po 70, obok kolega (zapewne jeszcze z lat szkolnych) a z tyłu dwie panie w tym samy wieku. Panowie w czapeczkach z daszkiem. WSZYSCY mieli w buziach LIZAKI!!! Jak to zobaczyłam to parsknęłam śmiechem i gdyby nie fakt, że stałam na srodku skrzyżowania, to poprostu zrobiłabym im zdjęcie.

:D

Co poza tym?
Ewa odkryła moc magicznego słowa "DAJ". Co chwilę łapka coś pokazuje i dziubol woła "daaaa" a czasem nawet "daaaaj". :D

sobota, 23 czerwca 2012

Różnica pokolenia

- Aga ogarnij naczynia - mąż wydał dyspozycje po obiedzie.
Córa pobiegła do kuchni, niemal w podskokach. Po chwili słyszę, że leci woda z kranu.
- Agula, ty to zmywasz? - spytałam
- Tak
- Daj spokój, wrzuć wszystko do zmywarki
- Mama, ale ja dam radę. Umyję wszystko dokładnie.
- Wiem, ale mimo to prosz e żebyś wrzuciła brudy do zmywarki.

Posłuchała. Po chwili przychodzi i pyta:
- A patelnię też do zmywarki?
- Nie, patelnie nie.
- A mogę ją umyć?
- A dasz radę?
- Dam.
- No to myj.

Córa odwróciła się na pięcie i pobiegła do kuchni a ja usłyszałam tylko "yessssssssssss"

Dziwna jakaś ta moja córa, dla mnie zmywanie zawsze było karą ;-)

niedziela, 17 czerwca 2012

Gwara

Wracam z dzieciakami ze spaceru. Aga już słania się na nogach z gorąca. Stoi pod drzwiami i marzy by jak najszybciej znaleść się w domu. Nagle mówi:
 - Słońce, słonce zrzuć mi sfeloki, czyli drabinę.
 - Co ci ma zrzucić? - spytałam
 - Sfeloki
 - To w gwarze cieszyńskiej jest?
Tu córa moja parsknęła śmiechem:
 - Mamo, swe loki, włosy znaczy

Zdecydowanie mam za mało spania :)))

czwartek, 14 czerwca 2012

Bajka

Dziś będzie bajka, o tym jak wróżka dała dupy a matka czarodziejka sytuację ratować musiała :)

Pewnego środowego popołudnia, pena 9letnia dziewczynka poszła ze swoją mamą do dentysty. Pani dentystka okazała się wyjątkową ..., bardzo nieczułą osobą i władowła dziewczynce zastrzyk ze znieczuleniem tak, ze ta aż się popłakała. I choć powód wizyty u dentysty był błahy, to wszystko skończyło się wielką niechęcią do leczenia zębów. Pani dentystka wyciągnęła dziewczynce zaklinowanego mleczaka i dała jej go na pamiątkę.
Wszyscy wiemy co należy zrobić z mleczakiem, który właśnie został wyjęty z paszczęki. Należy włożyć go pod poduszkę i tak też owa 9latka uczyniła. I choć środowe popołudnie do przyjemnych nie należało, prawdziwy dramat zaczął się w czwartkowy poranek.

 - Mamooooooo - wołała dziewczynka - nie ma zęba, ale nie ma też pieniążka. Mamooooo, wróżka zabrała mi zęba i nie dała pieniążka, mamooooooo

Tu matka nie wiedzieć czemu palnęła się w łepetynę.
 - Mamo - 9latka spojrzała matce w oczy - czy ty masz jakiś kontakt z tą wróżką?
 - Mam - opowiedziała matka patrząc córce w oczy - mailowy... (oj będzie się kiedyś ta matka w piekle smażyc, będzie)
 - A mogłabyś napisać do tej wróżki? Wiesz, ten zastrzyk naprawdę bolał, a ona zabrała zęba i nic za to nie dała, tak sie nie robi...

No nie robi się. I matka bohaterka ratować sytuację musi teraz. I nadzieję ma ogromną, że wróżka jednak zlituje się nad pewną 9letnią dziewczynką i za jej cierpienia złocisza podrzuci.

Koniec.

środa, 13 czerwca 2012

W telegraficznym skrócie

Kupiłam maszynę i szyję :) Ja! Ja, osoba wyrzucająca skarpety z powodu dziury. Ja, osoba nie potrafiąca przyszyć guzika. Ja. I wiecie co? Podoba mi się. Naprawdę. Na razie nadaję drugie życie za małym ciuchom Ewy i nawet widać co autor miał na myśli :D Póki co nie moge  pokazać co wyszło mi spod igły, bo to są niespodzianki dla pewnych maluszków i niebawem pojadą w świat, ale kiedy dostanę informację że zostały zaadoptowane, wtedy się pochwalę :D

A poza tym.

Młoda coraz śmielej próbuje chodzić, dziś ćwiczyła samodzielne stawanie. Nie ma, glizda, odwagi puścić się i pójść sobie. Robi 3-4 kroki i szuka czegoś czego mogłaby się złapać. Mam nadzieję, ze lada moment zacznie sama biegać :)

Starsi odliczają już do wakacji, ja z resztą razem z nimi ;) .

Też już chciałabym wakacje. Bardzo.

sobota, 9 czerwca 2012

Mizianie

Poszłam z dziewczynkami na zakupy. W sklepie mijała nas pewna pani. Już z daleka uśmiechała się do Ewy. Kiedy się mijałyśmy, wyciągnęła rękę w kierunku buzi Ewci. Odruchowo pociągnęłam wózek do siebie i łapa paniusi nie spotkała się z policzkiem mojej córy.
 - Co pani taka nerwowa? - zagadnęła pani
 - Ja?? - szczerze się zdziwiłam
 - Chciałam tylko pomiziać pani córeczkę po policzku, bo taka jest śliczna...
 - Pani też jest niezwykłej urody - odpowiedziałam szybko - mogę też panią pomiziać?

Poszła obrażona. Dlaczego? Przecież właśnie powiedziałam jej komplement.

A na poważniem szlag mnie trafia kiedy spotykam "miziaczy" na swojej drodze. Niech idą do zoologicznego miziać króliczki i odwalą się od mojej córki.

piątek, 8 czerwca 2012

Zakupy

 Aga spytała czy może iść na lody. Wykorzystałam więc okazję i poprosiłam by kupiła jeden duży kubek śmietany 12%, albo dwa małe.
Poszła. Po chwili wróciła szczęśliwa z lodem w łapce i małą śmietaną 18%
 - Aga, o co cię prosiłam?
 - O śmietanę
 - Dobrze, a o jaką śmietanę cię prosiłam?
 - 20% ale nie było takich - zaczęła sie bronić
 - Dwunasto, kochanie, dwunasto procentową
 - aaaaaaa-haaaaaa
 - A ile miałas jej kupić
 - Duży kubek?
 - mhm
 - mam iść jeszcze raz?
 - mhm. Tylko teraz kup mały kubek, dobrze?

Normalnie nie czepiałabym się tych procentów gdyby przyniosla odpowiednią ilość. Nic to, Aga poszła. Po chwili wróciła z "dwunastką" w dużym kubku.

Pocieszcie mnie, że wszystkie 9latki tak mają, że z tego się wyrasta, że za chwilę ona zacznie kumać co sie do niej mówi. Poprostu.

Pomarzyc dobra rzecz.

Od wczoraj słomiana jestem. Małż tydzień spędza w Szwecji. Dziś rano zadzwonił i z "troską" w głosie zaszczebiotał mi do słuchwki:
 - Jak nocka?
 - Dooobrze - odpowiedziałam mniej entuzjastycznie
 - A jak dzis samopoczucie?
 - Dobrze
 - No widzisz, kochanie, wystarczy że tylko wyjadę i Ewa od razu lepiej śpi a ty lepiej się czujesz.

Normalnie jak wróci kopne mu w dupę. Co miałam mu powiedzieć? Wstawałam w nocy 8 razy, jestem nieprzytomna do granic możliwość, na głowie mam 3 dzieci i psa, i nie wiem jakim cudem całe to towarzystwo ogarnę. Kochanie wracaj... To miałam mu powiedzieć? Ale kiedyś się "zemszczę". Tylko się odgrażam od paru lat, ale kiedyś to zrobię, naprawdę. Spakuję się i wyjadę na tydzień. Sama. Daleko. I zadzwonię rano jak sobie radzą i co dobrego sobie robią na śniadanko. Spytam tak z głosem pełnym troski i niekłamaną radością, że jestem daleko od tego wszystkiego.

Cuda

22.40 - Ewa obudziłą się z płaczem. Pobiegłam więc do niej a w biegu zerknęłam na drzwi starszej córy. Wciąż miała zapalone światło. Ogarnęłam Ewulę i po cichu weszłam do Agi, by zasugerować, że o to raczej nie jest odpowiednia pora na czytanie książek. Ta jednak spała. W poprzek łóżka, z głową opartą na misiu gigancie, z nogami w powietrzu smętnie zwisającymi z łóżka. Nie mam na tyle siły żeby ją podnieść i przełożyć - zostawiłam więc. Zabrałam z poduchy książkę, zegarek i komórkę, zgasiłam światło i poszłam spać.

O 7.40 wstała Agniecha.
 - Mycha zasnęłaś nad książką wczoraj, przy zapalonym świetle :)
 - Wiem, wiem - odpowiedziało mi dziecko - zorientowałam się koło 2. Obudziłam się i zgasiłam światło, i poszłam dalej spać.

Taaaa.

środa, 6 czerwca 2012

Mistrz ciętej riposty

Aga tłumaczyła dziś Ewie jak ważna jest głoska A w języku polskim. Było między innymi o tym, że żeńskie imiona się kończą na tą głoskę, że imię Agnieszka zaczyna sie na A, że w słowie DAJ (tak ważnym dla dziecka) też jest ta głoska. Wywód trwał dobrych 10 minut, a Ewa o dziwo grzecznie siedziała i słuchała monologu siostry. W końcu Aga mówi:

 - Sama widzisz Ewciu, musisz ładnie mówić "AAAA" bo bez tego ani rusz. Powiedz AAAA
 - Nie - rzuciła krótko Ewa i poczłapała do swoich zabawek

:) Nie będzie lekko. Asertywność wyssała z mlekiem chyba :D