Aga spytała czy może iść na lody. Wykorzystałam więc okazję i poprosiłam by kupiła jeden duży kubek śmietany 12%, albo dwa małe.
Poszła. Po chwili wróciła szczęśliwa z lodem w łapce i małą śmietaną 18%
- Aga, o co cię prosiłam?
- O śmietanę
- Dobrze, a o jaką śmietanę cię prosiłam?
- 20% ale nie było takich - zaczęła sie bronić
- Dwunasto, kochanie, dwunasto procentową
- aaaaaaa-haaaaaa
- A ile miałas jej kupić
- Duży kubek?
- mhm
- mam iść jeszcze raz?
- mhm. Tylko teraz kup mały kubek, dobrze?
Normalnie nie czepiałabym się tych procentów gdyby przyniosla odpowiednią ilość. Nic to, Aga poszła. Po chwili wróciła z "dwunastką" w dużym kubku.
Pocieszcie mnie, że wszystkie 9latki tak mają, że z tego się wyrasta, że za chwilę ona zacznie kumać co sie do niej mówi. Poprostu.
hahhaa, to zupełnie, jak rozmowa z moim mężem. Ale on ostatnio zamiast śmietany kwąsnej 18% kupił słodką 30%...
OdpowiedzUsuńja mam nadzieję, że z tego się wyrasta i nie może być inaczej! Moje dziewczę "wrasta" w ten etap, jest zakręcona jak ruski słoik, a we wrześniu idzie do szkoły - obawiam się, że może zgubić drogę do sali...
OdpowiedzUsuń