Z reguły staram się nie narzekać, ale dziś muszę.
Muszę, ponieważ dziś trzeci dzień z taką pobudką, ale dziś Ewa przeszła samą siebie, bo obudziła się o 4.00 i pierwszą drzemkę uskuteczniła dopiero po 12.00. Na dworze skwar. Wyszliśmy na spacer dopiero koło 16.00. Trzy godziny na dworze, myślałam, że Młoda padnie jak kafka, ale gdzie tam. Zasnęła dopiero przed chwilą. Aż się boję nocy.
EDIT (1.07)
Niepotrzebnie bałam się nocy, Ewa przespała calusieńką, bez pobudki i wstała o 7.30 :D Oby tak zostało już ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz