czwartek, 15 marca 2012

Misz Masz

Trochę się podziało u nas ostatnio.

Po pierwsze primo spadłam ze schodów. Z Ewą na rękach, bo po co samemu? Na szczęście młodej się podobało, a mnie boli jedynie kolano i ścięgno achillesa.

Po drugie primo, młoda ma dwa zęby. Ponieważ jest to moje dziecko nie mogą jej rosnąć w normalnej kolejności i na dzień dzisiejszy wygląda tak:


Po trzecie primo, reanimowałam przedwczoraj ususzone rośliny. Pół roku  nie były podlewane i podlałam je tylko po to zeby z czystym sumieniem wyrzucic suszki. Patrze dzis, a one odżyły i mają się dobrze, nawet bardzo dobrze bym powiedziała.


A na marginesie, pomysł mam na książkę. Chęci mam na pisanie. Materiał gromadzę tylko z czasem kiepsko ociupinkę.

2 komentarze:

  1. Bierz szybko Ewcię do jakiegoś tramwaju i kasujcie;) Młoda ząbki sobie ćwiczyć będzie a kaska do woreczka, do woreczka;)
    Ale z tymi schodami to moze już nie powtarzaj, nawet jak się Ewuni podobało, ja też zawsze jak schodzę u siebie to mam jakieś dziwne wrazenie ze kiedyś moze nadejśc ten momenta że zlecimy obie, oby jednak nie nadszedł.

    OdpowiedzUsuń
  2. Matka-Nie-Polka15 marca 2012 17:28

    No to pięknie... od małego mocne wrażenia dziecku zapewniasz? A Tobie samej się znudziło spokojne, bezkontuzjowe życie? Uważajcie na siebie :)

    OdpowiedzUsuń