Ewa odkryła COŚ. Od wczoraj zakumała, ze nie jest do mnie przywiązana, że może sie poruszać i iść gdzie chce. I chodzi, a raczej raczkuje. A ja za nią.
Nie należę do rodziców przewrazliwionych, a moze to kwestia tego, że to już moje trzecie i ruszam za Młodą dopiero kiedy długo jej nie widzę, albo też nagle przestaję ją słyszeć. Więc dziecię moje zwiedza. Samo.
Czasem trzeba interweniować, a moja reakcja jest zbyt późna. Wtedy trzeba przejść do czynów i wyciągnąć pedigree z 8miesięcznego pysia. Wczoraj dopadłam Młodą, kiedy ta z namaszczeniem wylizywała surowego ziemniaka :/, a dziś dla odmiany dopadła łupiny z cebuli...
Najbardziej nieszczęśliwy jest pies. Dotychczasowy pan podłogi. Do tej pory wszystko co na podłodze było jego. Teraz - niekoniecznie. Dziś na przykład walka toczyła się o piętkę z chleba. Zdeterminowany czworonóg najzwyczajniej w swiecie zabrał chlebiszcze Młodej z ręki i poszedł. Myli się ten, kto sądzi ze akcja skończyła się płaczem. Nieeeee, Młoda ruszyła za psem z zawziętą miną. Jeszcze nigdy w życiu nie widziałam, żeby pies jadł tak szybko chleb i to w dodatku w biegu.
jaka jest śliczna;) i jakie ma boskie włoski;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuńHaha, oczywiście scenka z życia codziennego, ujęta z humorem to najsmaczniejszy żart
OdpowiedzUsuńJak dla mnie, to koszulka jest zajzajebiściejsza;d
OdpowiedzUsuńJednym słowem - i Ty, i pies macie od dzisiaj przechlapane :))) I podziwiam kucyki - że też nie ściąga Ci gumek z głowy.... Jak Ty ją do tego przekonałaś????
OdpowiedzUsuńChyba jeszcze nie skumała, że mozna to ściągać :D
OdpowiedzUsuńAleż urocze kity!!!!
OdpowiedzUsuńAż mi się papa zaśmiała czytając Twojego posta:) U nas wygląda podobnie -biszkopcik na ziemi i walka -kto pierwszy Grześ, czy Muszka;)
OdpowiedzUsuńSpodobało mi się u Ciebie, będę zaglądać:))
Bardzo mi miło :)
Usuń