wtorek, 3 kwietnia 2012

Dziecięca samodzielność

Ewa odkryła COŚ. Od wczoraj zakumała, ze nie jest do mnie przywiązana, że może sie poruszać i iść gdzie chce. I chodzi, a raczej raczkuje. A ja za nią.
Nie należę do rodziców przewrazliwionych, a moze to kwestia tego, że to już moje trzecie i ruszam za Młodą dopiero kiedy długo jej nie widzę, albo też nagle przestaję ją słyszeć. Więc dziecię moje zwiedza. Samo.

Czasem trzeba interweniować, a moja reakcja jest zbyt późna. Wtedy trzeba przejść do czynów i wyciągnąć pedigree z 8miesięcznego pysia. Wczoraj dopadłam Młodą, kiedy ta z namaszczeniem wylizywała surowego ziemniaka :/, a dziś dla odmiany dopadła łupiny z cebuli...

Najbardziej nieszczęśliwy jest pies. Dotychczasowy pan podłogi. Do tej pory wszystko co na podłodze było jego. Teraz - niekoniecznie. Dziś na przykład walka toczyła się o piętkę z chleba. Zdeterminowany czworonóg najzwyczajniej w swiecie zabrał chlebiszcze Młodej z ręki i poszedł. Myli się ten, kto sądzi ze akcja skończyła się płaczem. Nieeeee, Młoda ruszyła za psem z zawziętą miną. Jeszcze nigdy w życiu nie widziałam, żeby pies jadł tak szybko chleb i to w dodatku w biegu.

9 komentarzy:

  1. jaka jest śliczna;) i jakie ma boskie włoski;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha, oczywiście scenka z życia codziennego, ujęta z humorem to najsmaczniejszy żart

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dla mnie, to koszulka jest zajzajebiściejsza;d

    OdpowiedzUsuń
  4. Jednym słowem - i Ty, i pies macie od dzisiaj przechlapane :))) I podziwiam kucyki - że też nie ściąga Ci gumek z głowy.... Jak Ty ją do tego przekonałaś????

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba jeszcze nie skumała, że mozna to ściągać :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Aż mi się papa zaśmiała czytając Twojego posta:) U nas wygląda podobnie -biszkopcik na ziemi i walka -kto pierwszy Grześ, czy Muszka;)
    Spodobało mi się u Ciebie, będę zaglądać:))

    OdpowiedzUsuń