Od jakiegoś czasu obijam sie o ludzi i ich głupotę. Oj tak, głupota może być namacalna. Oto przykłady:
1.
Na każdym parkingu jest takie miejsce (conajmniej jedno) które łączy ów parking z inną strefą. Miejsce to potocznie nazywamy przejściem. Większość kierowców wie, że tego miejsca nie zastawia sie samochodem, ale nie wszyscy.
Pojechaliśmy ostatnio na narty. Ewutek w wózku. Robiliśmy z mężem zmiany przy wózku. Kiedy Młoda miała dość ruszyliśmy do samochodu. W momencie, kiedy podchodziliśmy do owego przejścia, podjechał tam samochód i zaparkował.
Z samochodu wysiadła pani i widząc mnie z wózkiem zainteresowała się czy przejadę. Miło z jej strony w sumie. Jednak grzecznie napomknęłam, że w tym miejscu to raczej nie powinno się parkować, bo przecież to przejście jest. I co pani na to?
"ALE TU NIE MA ZAKAZU!"
No kuźwa nie ma. Na wjeździe też nie było, mogła tam zaparkować.
2.
Kolejny przykład z hipermarketu Auchan Żory. W drodze do Katowic postanowiliśmy zrobić szybkie zakupy. Naprawdę szybkie, bo czasu niewiele, a i produktów dosłownie sztuk kilka.
Wpadliśmy więc do sklepu, w koszu - wózku wylądował papier toaletowy, woda mineralna i pieluchy.
Była godzina 10. Na cały Auchan byłycvzynne dosłownie 3 kasy, słownie TRZY. Mimo, że w sklepie niewielu klientów, to jednak przy tych kasach ogonki były. Dojrzeliśmy kasy samoobsługowe. Zasuwamy więc do nich, a tu ochrona nas dopada:
- Przepraszam, ale te kasy są do 5 artykułów
Szybko przeliczyłam co mam w koszu
- Świetnie, łapiemy się - odpowiedziałam i prę dalej, jednak ochroniarz był nieugięty:
- Ale z tych kas można korzystać jedynie jeśli towar jest w koszyku a nie w wózku
No i zabił mnie.
Ale dlaczego? Nikt nie potrafił nam wyjaśnić. Efekt taki, że zostawiliśmy wózek z zakupami i pognaliśmy wścielki do Katowic.
3.
Z Katowic musieliśmy jechać do Zabrza. Tam też weszliśmy do Reala. Zapakowaliśmy do kosza to co wyżej i jeszcze kilka innych produktów, między innymi pokrojony i zapakowany ser.
Wczoraj robiłam pizzę i otwarłam ów ser. Jakie byo moje zdziwienie, kiedy pod kilkoma plastrami sera królewskiego znalazłam inny bliżej nieokreślony ser. Mało tego spodni ser był raczej dawno po terminie przydatności, o czym świadczyły mało apetyczne przebarwienia.
To mnie wkurzyło na maxa.
4.
Perełka sprzed 3 dni.
Oto główna strona Onetu: