środa, 18 stycznia 2012

Szczepienie

Byłam dzis z Młodą na szczepieniu. Pchałam wózek przez zaspy i cała dygotałam na myśl krwawej jatki i rozdzierającego serce krzyku, jaki niechybnie nas czekał. Młoda bowiem weszła w okres "nie lubię cię, jeśli nie jesteś moją mamą". Jedno spojrzenie na nią kończy się płaczem, a tu jeszcze czeka ją kłucie.
Tak więc zanim doszłam do przychodni już byłam zlana potem.

Rozbieram Młodą w poczekalni, podeszła do nas pielęgniarka. Zaczyna nawijkę do Młodej, ja zamarłam, a Młoda taaaaaki uśmiech i odpowiada w swoim narzeczu.
O_O

W gabinecie wcale nie było gorzej.
Młoda czuła się jak u siebie. Lekarka cały czas musiała pilnować stetoskopu, bo Młoda postawiła sobie za punkt honoru wyrwać słuchawki z uszu lekarskich i zjeść je w całości.

Potem nadeszło najgorsze. Ja spociłam się po raz kolejny na samą myśl, a Młoda bacznie obserwowała poczynania pielęgniarki. Z otwartą buźką patrzyła jak pielęgniarka odpakowuje strzykawkę, jak naciąga czegoś z małej buteleczki a potem jak wstrzykuje to Młodej w udo.

Kiedy pielęgniarka wyjęła igłę z nóżki Ewy, obie spojrzałyśmy na siebie trochę zdziwione brakiem jakiejkolwiek reacji u Młodej, potem spojrzałyśmy na Młodą, a ta zrobiła mniej więcej tak:


Po czym zaczęła rechotac w najlepsze.

Mój mały zuszek :)

3 komentarze:

  1. Wow:)
    Ja dzis byląm z Mała na szczepieniu ta nawijała do lekarki póxniej do pielęgniarki ale bez płaczu sie nie obyło;( przy pierwszym ukłuciu trochę ale przy ostatnim to była juz straszna histeria ( bo ja szczepie zwykłą szczepionka). Za trzy tygodnie znów ukłucie.
    Podziwiam Ewuńkę.
    A jake ona ma cudne włosy! no super;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlatego ja zdecydowałam się płacić. Miałam darmowe szczepionki przy starszych dzieciach i pamiętam jak strasznie płakali a ja z nimi :( No i my mamy szczepienia co 6 tyg.

    Dziękuję za komplementy dot. Ewy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podziwiam i zazdroszczę. Mój młody dostaje niemal histerii u lekarza. Drze swoje małe pyszczydełko na potęgę, jakby życie od tego zależało. Poniekąd mu się nie dziwię - za dużo miał do czynienia z lekarzami. Ale... ostatnio mąż wybrał się z nim na bilans (bo niby czemu to zawsze muszę być ja?), to był zmuszony puszczać mu w poczekalni bajkę Tomek i przyjaciele - dzięki wam twórcy smartfonów!!

    OdpowiedzUsuń