Dziś jakiś dziwny dzień jest. Od samego rana.
Wstałyśmy z Młodą przed 7 i o 8 już byłyśmy na spacerze z psem. Po drodze spotkałyśmy panią sąsiadkę, ta standardowo zaczęła nawijkę do Młodej. Nawijkę pt. "a titititi", taka nawijka to moment dla mnie, moment na wyłączenie się. Ale nagle coś co mówiła sprawiło że zostałam prawie siłą postawiona na nogi:
..."i jak ładnie wyglądacie z mamusią, obydwie jednakowo ubrane. Jak to ładnie wygląda..."
Rzuciłam okiem na Młodą - rybaczki i wściekle różowa bluzka, rzuciłam okiem na siebie - klon. Kuźwa, jak to możliwe?? Ale wstyd.
hahahhah dobre :D
OdpowiedzUsuńhehehehehehe, to jeszcze pieskowi różową obróżkę i smycz i będzie jak znalazł :)
OdpowiedzUsuńCzerwone ma :DDDD
UsuńNo to się musicie z Ewą przebrać...
Usuń