środa, 21 grudnia 2011

Mała - duża

Dziecię moje najmłodsze dorosło w końcu do kubeczka zwanego potocznie niekapkiem. Niekapek, bo po przechyleniu nic z niego nie wycieka.
Wymyłam kubeczek, wyparzyłam kubeczek, nalałam soczku doń, zakręciłam, przechyliłam i... zaklęłam.

Kubeczek owszem jest niekapkiem pod warunkiem, że dobrze się zakręci wieko. Ja miałam do umycia całą szafkę, całą szufladę (była uchylona), wszystkie sztućce i sama musiałam się przebrać.

2 komentarze:

  1. hehe, u nas Tymuś też już używa :) baaardzo lubi

    OdpowiedzUsuń
  2. a to Ci nakapało! a wiesz, że ja jeszcze nie próbowałam? tzn, Młoda pije z takiego dziubka, ale wkręcanego do butelki. Musze mój też wyparzyć. Dobrze, że pomypomniałas o dobrym zakręcaniu ;)

    OdpowiedzUsuń